Nie sądzę, żeby to był narcyzm. Wiele można o mnie powiedzieć, ale nie to, że jestem narcyzem. Nauczyłam się jednak być z siebie dumna. Gdy wiem, że osiągnęłam coś sama; że mi się udało; że spełniłam kolejny cel lub marzenie, duma krąży mi w żyłach zamiast krwi. Nie sądzę, by było w tym coś złego. Wręcz przeciwnie.
Pewnie już kiedyś opowiadałam Wam tę historię, ale zaryzykuję i opowiem jeszcze raz, parafrazując. Natknęłam się na nią kiedyś w mojej ówcześnie ukochanej książce „Jedz, módl się, kochaj” i zapamiętałam. Będę pamiętać to do końca świata, bo ta przypowieść jest chyba najmądrzejszą, jaką do tej pory miałam okazję przeczytać. Mniej więcej szło to tak:
Pewien mężczyzna był bardzo religijny. Codziennie wspinał się na najwyższą górę w swojej okolicy i modlił się w znajdującej się tam świątyni. Nic nie było w stanie go powstrzymać. Ani deszcz, ani śnieg, ani choroba. Dzień w dzień pokonywał tę ciężką drogę tylko po to, by klęknąć przed ogromnym posągiem swojego boga i pomodlić się:
„Panie, pozwól mi wygrać na loterii”.
Lata mijały, a mężczyzna nie zaprzestawał swoich praktyk. Codziennie padał na kolana przed posągiem i prosił go o to samo.
Pewnego dnia, gdy znów klęknął, złożył dłonie do modlitwy i powiedział:
” Panie, pozwól mi wygrać na loterii”,
posąg ożył i rzekł:
” Synu, kup w końcu los”.
Unikanie zakupu tego cholernego losu to najgorszy błąd, jaki popełniamy w życiu. To wciskanie pauzy, stopu, zatrzymanie się. To hipokryzja, bezsens, marnowanie czasu… i życia.
Pewnie, że potrafimy marzyć i potrafimy planować. W myślach mamy już obrazy, które namalujemy, rodziny, które założymy, podróże, w które wyruszymy. A może bardziej praktycznie? Mamy te awansy, o które nie prosimy, bo liczymy, że ktoś do nas przyjdzie i nam je wręczy. Mamy miliony okazji, które przeszły nam koło nosa, bo się baliśmy.
Znam ludzi, którzy pięknie marzą i dużo o swoich marzeniach mówią, a gdy chwalę się im własnym sukcesem powtarzają: „Wow, tobie to ciągle coś się udaje, nie to co mi”. Nie, nie ciągle. Nie jest tak, że wygrywam wszystkie konkursy, na które wyśle swoje teksty. Nagroda zdarza się raz na tysiąc i nawet nie mówię tutaj o wygranej. To nie tak, że klasnęłam w dłonie, a na moim stole pojawiły się pieniądze na podróże, chociażby do Włoch. Od miesięcy planowałam swoje wydatki i rezygnowałam z drobnych przyjemności, bo odkładałam na wyjazd. Ustaliłam priorytety.
Zdarzało mi się mówić. Zanim jeszcze zaczęłam naprawdę pisać, mieć odbiorców, robić to, co chciałam robić. Mówiłam dużo o tym, czego to ja nie chcę, ale dopóki nie ruszyłam swoich czterech liter, żadna z tych rzeczy sama do mnie nie przyszła. Na wszystko zapracowałam.
Te osoby, które tak mi zazdroszczą, same niewiele robią. Lata mijają, a oni mają wielkie plany, które zostają planami, najczęściej zapisanymi na jakiejś kartce, która w końcu się gubi. Żyją i z czasem rezygnują ze swoich marzeń, bo przecież życie to nie koncert życzeń i małe szanse, że cokolwiek z tego się spełni. Oczywiście, że życie to nie koncert życzeń. Życie to hipermarket. Chcesz mleko? To rusz tyłek i sobie je sięgnij.
Dlatego sądzę, że mam pełne prawo być z siebie dumna. Za to, że tak walczę i za to, że kombinuję. Wiem, że to nie jest proste. Los nam nie ułatwia, potrafi nieustannie rzucać nam pod nogi przeszkody. Ale nie ma takiej rzeczy, której nie przeskoczycie. Nie ma takiego upadku, po którym się nie podniesiecie. Dopóki naprawdę czegoś pragniecie, wymówki nie istnieją. Oglądaliście „Skazani na Shawshank”?
,,Zajmij się życiem albo umieraniem …”
motywacja jak poradnik działanie motywacja jak poradnik działanie
Do Ciebie, który uciekasz przed szczęściem i Do Ciebie, który próbujesz się dopasować.
motywacja jak poradnik działanie motywacja jak poradnik działanie
A tutaj nasz Fanpage: KLIK!!!
1 thought on “”
Comments are closed.