Każda zdrowa kobieta od pewnego do pewnego wieku ma okres.
Krwawi od 3 do 5 dni w miesiącu.
Ludzie uprawiają seks.
Jest nagość, dotyk i przyspieszony oddech.
Chorują.
Choroba może dotknąć ciała, może dotknąć umysłu, może duszy.
Mamy problemy.
W rodzinie, w szkole, w pracy, w związku.
Rodzice biją swoje dzieci, znęcają się psychicznie.
Dzieci biją swoich rodziców. Terroryzują ich. Doprowadzają na skraj.
Istnieje fizjologia i dotyczy każdej z płci.
Istnieją też tematy tabu. Takie, o których nie rozmawiamy, bo… Właśnie. Dlaczego?
U mnie nie ma tematów tabu. A może są, lecz jeszcze do nich nie dotarłam? Przeważnie można ze mną porozmawiać o wszystkim. Potrafię mówić o rzeczach, o których ludzie raczej nie lubią mówić. Zasłaniają twarz, gdy zaczynam, ściszają głos. W zasadzie ja również czasem go ściszam, automatycznie, bojąc się, że ich zawstydzę. Niektórzy przecież wypierają pewne fakty. Negują prawa natury. Nie wypowiadają na głos słowa „orgazm”, bo kaleczy krtań.
Naprawdę uważacie, że powinnam wstydzić się tego, że od dwunastego roku życia regularnie miesiączkuję? Powinnam zasłaniać usta, gdy mówię do kogoś w sklepie, że muszę kupić podpaski? Zamiast mówić, że mam bóle miesiączkowe, mam mówić, że to niestrawność?
Czy rodzic powinien wstydzić się swojego dziecka, które urodziło się z wadą serca? Kręcicie głowami. To teraz powiedzcie mi, dlaczego rodzic ma się wstydzić dziecka, które urodziło się z zespołem Downa? Czemu ma wstydzić się dziecka z depresją, bądź schizofrenią, skoro to również choroby?
Czemu molestowana osoba ma czuć, że nie powinna mówić o swoim bólu, jeśli wie, że to, co jej się przydarzyło było złe? Myślicie, że wszyscy otworzyliby na jej historię uszy i bez cienia skrępowania wysłuchali jej? Co z maltretowanymi kobietami? Rodzicami, którzy nie radzą sobie ze swoimi dziećmi?
Powiem Wam, skąd biorą się tematy tabu. Biorą się z tego, że boimy się oceny. Co sobie inni pomyślą? I o tym naszym seksie, i o dzieciach, o nas samych. Wezmą nas za słabych? W końcu musimy być słabi, skoro nie dajemy sobie rady z własnymi dziećmi. Musimy być słabi, skoro musimy chodzić do terapeuty. Musimy być słabi, skoro przyznajemy się do problemów.
Wiadomość z ostatniej chwili: sami tworzycie tabu.
Byłam słabsza, dopóki mój problem z autoagresją był tajemnicą, tematem tabu. Dzisiaj już taka nie jestem. Nie wstydzę się, a skoro ja jestem z tym pogodzona, nikt nie jest w stanie mnie zranić.
Nie boję się seksu. Nie uważam go za coś, o czym trzeba szeptać. Nie zamierzam godzić się z tym, co ktoś chce lub nie chce mi dać, otwarcie mówię o swoich oczekiwaniach i potrzebach. O bólu mówię, gdy się pojawi. O problemie. Mam partnera, który bierze pod uwagę wszystko i każdy powinien być taki, jak on. Jeśli taki nie jest, nie jest też wart zachodu.
Możesz wstydzić się powiedzieć drugiej połówce, że masz problemy z orgazmem i przez lata go udawać, ale odpowiedz sobie: jak to naprawi problem?
Możesz wstydzić się swojego chorego dziecka, ale odpowiedz sobie: czy jest gorsze dlatego, bo jest chore? Czy opinia ludzka jest ważniejsza od jego szczęścia?
Możesz wstydzić się swojego okresu, ale rozejrzyj się, przyjrzyj wszystkim kobietom wokół i odpowiedz sobie: czym różnię się od nich?
Możesz wstydzić się swoich słabości, ale odpowiedz sobie: kto decyduje o tym, czy jesteś silny?
seks związek poradnik tabu
Ty tworzysz tematy tabu. I Ty je eliminujesz.
seks związek poradnik tabu
Nie wstydź się więc mówić o seksie.
seks związek poradnik tabu
„Do Ciebie, który nie potrafisz przestać” i „Do Ciebie, który pozwoliłeś jej odejść.”
Polub nasz Fanpage i bądź na bieżąco z paplaniną Luszyńskiej: KLIK
2 thoughts on “”
Comments are closed.