Gdy mówię, że jestem chaotyczna, nikt mi nie wierzy. Nie, absolutnie nie, ja jestem ułożona, dobrze zorganizowana, mam zawsze wszystko pod kontrolą.
Tak, jestem dobrze zorganizowana… i na tym koniec. Mam nadpobudliwy układ nerwowy, tragiczną koncentrację oraz pamięć. Zapominam, co się do mnie mówiło, nie umiem się skupić, więc jeśli mówisz do mnie dłużej, na pewno już przynajmniej dwa razy zdążyłam odpłynąć. Nie potrafię robić dwóch rzeczy naraz, więc jeśli spytasz mnie o coś, podczas gdy będę pisać lub gotować… zapomnę, co powiedziałam. Bardzo możliwe, że zapomnę, że w ogóle o coś pytałeś(-łaś).
Bez planu nic nie zrobię.
Słowo honoru. Mogę doskonale znać swoje obowiązki, ale jeśli nie będę widzieć przed sobą listy z punktami do odhaczenia, niczego nie ogarnę.
A jednak robię sporo rzeczy, spełniam się, uczę, zarabiam, piszę książki… i ciągle słyszę zapytania o to, jak mi się to wszystko udaje.
Mnie się nie udaje. Ja to po prostu dobrze organizuję. Już Wam mówię jak!
Plan, plan, plan.
Gdy biorę udział w wielu projektach, nie mogę nie mieć planu. Pisanie książki, redakcja, dbanie o SM, pisanie drugiej książki, strona, boxy… i w tym wszystkim ja. Poza tym są jeszcze większe projekty, za które nawet nie wiadomo, jak się zabrać.
Dlatego…
Duże kroki są trudne. Co z mniejszymi?
Długopisy w dłoń. Spiszcie na kartce ten wielki projekt, a następnie zastanówcie się, jakie małe kroczki musicie zrobić, aby osiągnąć cel. U mnie zawsze się to sprawdza, ponieważ łatwiej jest wykonać kilka mniejszych kroków niż jeden wielki. Jak z wydaniem książki:
- Masz już książkę? Wspaniale.
- Popraw.
- Wyślij beta czytelnikom.
- Popraw po otrzymanym feedbacku.
- Poczytaj opinie o wydawnictwach.
- Wybierz wydawnictwa, które Cię interesują.
- Sprawdź, czego wymaga każde wydawnictwo.
- Rozpisz sobie zalety książki, maila reklamującego Ciebie i Twoje dzieło, plan promocji.
- Wyślij propozycje.
- Czekaj.
Łatwiej, prawda? Małe kroczki nas uratują.
Plan dnia.
Wiem, że to brzmi banalnie, ale się sprawdza! W moim przypadku wręcz perfekcyjnie. Bez planu dnia jestem chaosem, który snuje się po domu… i w sumie to nic nie robi.
A z planem? Z kochanymi punktami do odhaczenia? No właśnie, napisanie tego wpisu również należy do planu mojego dnia. I wiesz? Nie przysiadłabym do niego, gdyby nie zapis w planerze. Bo bym zwyczajnie nie pamiętała.
Jeśli dorzucimy do tego planu małe kroczki, które poprowadzą nas do dużych… Tutaj nie da się nie wygrać.
Konsekwencja.
Oczywiście nie jakaś przesadna. Sama mam do takiej skłonności i z terapii wiem, że należy odpuszczać. A jednak żadna skrajność nie jest dobra. Dlatego też musimy być konsekwentni w naszych działaniach.
Początki są najtrudniejsze, ale zmuście się do takiego działania przez dwa tygodnie. Przyzwyczaicie się i w którymś momencie stwierdzicie, że uratowałam Wam życie.
Nie ma za co.
(He, he).
1 thought on “Tajemnica organizacji, czyli: jak ja to robię, że tyle robię?”
Comments are closed.