Są rzeczy ważne i ważniejsze. Chociażby ważniejsze jest to, że musisz skończyć studia. Już oczyma wyobraźni widzisz zadowoloną twarz ojca, gdy pokażesz mu dyplom – zawsze o tym marzył. A Ty przecież i tak coś studiować byś musiał. Praca to praca. Mogłeś zmienić kierunek, aby sprawić mu przyjemność, a teraz go skończysz. Bo nie wypada rezygnować w połowie.
Ważniejsze jest to, że Ona marzy o wyjeździe. Rozglądasz się po już pustym mieszkaniu i chwytasz ostatnią walizkę w dłoń. Wzdychasz. Kochasz to miasto, ale ją kochasz bardziej. Związek to poświęcenia. Mimo to gdzieś z tyłu głowy masz nadzieję, że będziesz mógł tu jeszcze wrócić. Po sześciu miesiącach wiesz, że nie jesteś szczęśliwy w nowym miejscu, ale gryziesz się w język. Nie jesteś najważniejszy.
Przyjaciółka znów zerwała z chłopakiem. Powstrzymujesz się, by nie przewrócić oczyma, bo przecież zdarza się do już setny raz. I tak przekładasz swoje plany, i przychodzisz do niej, bo potrzebuje wsparcia. Cały wieczór słuchasz o tym, że on jest zły. Wiesz doskonale, że o poranku znów do siebie wrócą. Ale przyjaźń to wspieranie się w trudnych chwilach.
Książka, którą tak bardzo pragnąłeś skończyć czytać, leży gdzieś pomiędzy kolejnymi zobowiązaniami i obietnicami. Chwila dla siebie jest mniej ważna niż ktoś, kto potrzebuje natychmiast się z Tobą zobaczyć. Twój własny czas jest elastyczny. Własne potrzeby można przełożyć na święte nigdy. Własne szczęście na może kiedyś się uda.
Ktoś mądry powiedział mi kiedyś:
„Pewnie, może Twoi rodzice będą rozczarowani jeśli przerwiesz studia, ale tak naprawdę rozczarują się jeszcze milion razy z miliona różnych powodów. A potem trzy miliony razy będą z Ciebie dumni. Bo tak wygląda życie. A Ty masz prawo sama o nim decydować, bo za kilka lat to Ty będziesz rozliczna z tych decyzji, nie oni”.
Wtedy zrozumiałam, że niezależnie od tego, jaką decyzję podejmę w kwestii studiów, to musi być moja decyzja i nie mogę odpowiedzialnością za nią obarczyć nikogo innego. Niezależnie od ich zadowolenia, czy rozczarowania, muszę robić swoje.
Tak, jeśli chodzi o związki, nie możemy liczyć na to, że będzie mieć znaczenie tylko nasze zdanie. Wybór filmu na wieczór, miejsce randki, kolor ścian w sypialni, ilość dzieci, a nawet miasto, w którym razem zamieszkacie. Nie we wszystkim będziecie się zgadzać. Ale nigdy przenigdy nie ustępujcie tylko dlatego, bo związek to poświęcenie. Związek to kompromis. Związek to rozmawianie o sobie i swoich potrzebach, nigdy strach przed zrobieniem tego. Związek to szanowanie swojego zdania nawzajem i szukanie złotego środka. A nie tłamszenie w sobie uczuć.
Przyjaźń zaś to nie jest tylko wspieranie się w trudnych chwilach. Przyjaźń to szczerość. To: jesteśmy razem, gdy jest dobrze i gdy jest źle. Jeśli ktoś dzwoni do Ciebie tylko wtedy, kiedy czuje się okropnie i wymaga od Ciebie wsparcia, zastanów się trzy razy. Jeśli musisz przewracać oczyma, gdy nie patrzy, bo popełnia w kółko ten sam błąd, powiedz mu to. Każdy z nas potrzebuje czasem dostać kopa w tyłek. Jeśli go nie przyjmie, zerwie z Tobą kontakt, obrazi się na amen… Kto wtedy nie zachowuje się jak przyjaciel?
Nie namawiam Cię do bycia egoistą. Egoista zawsze myśli tylko o sobie, liczy się dla niego tylko własne dobro, wszyscy są od niego mniej ważni. Nie myśl jedynie o sobie, ale też nie pozwól, byś był zawsze na ostatnim miejscu. Każdy z nas czasem staje przed takimi wyborami.
Niejednokrotnie zdarzało mi się, że obiecywałam różnym osobom różne rzeczy i koniec końców nie miałam czasu na to, co zaplanowałam dla samej siebie. Zgadzałam się, chociaż miałam już plany. Do głowy mi nie przyszło, by powiedzieć: Chętnie, ale dzisiaj nie mogę. Może jutro?
Dbanie o swoje potrzeby to nie egoizm. Spójrz, całe Twoje życie – jedno ciało i jedna dusza. Twoja skóra bierze na siebie promieniowanie słoneczne, obtarcia, zadrapania, mięśnie walczą, byś mógł przejść przez kolejny dzień życia, oczy męczą się przed komputerem, a dusza domaga się przerwy. Domaga się lekkiego filmu, pięknego wiersza, spaceru, biegania, oddechu. Czy nie należy im się ta chwila? Czy Tobie się nie należy?
Tak, znam to myślenie: ja dam sobie radę, a inni nie dadzą. Też byłam takim człowiekiem. Najchętniej zbawiłabym cały świat. Zauważyłeś, że mówię w czasie przeszłym? Nie byłam wtedy szczęśliwa, ludzie wokół mnie też nie wydawali się być szczęśliwsi.
Jesteśmy swoimi największymi krytykami, ale skoro potrafimy się karać za błędy, nauczmy się nagradzać za sukcesy. Jeśli potrafimy korzystać z tego, że wypoczęliśmy i mamy siłę do działania, szanujmy samych siebie, gdy jesteśmy zmęczeni i potrzebujemy przerwy.
Nie mówię, że to łatwe. Nie będę Cię okłamywać, że zawsze mi się udaje. Często się nie udaje i to nie przez toksycznych przyjaciół, bo w tej chwili mam wokół siebie tylko takich ludzi, jakich chcę. Czasem się nie udaje, bo po prostu się nie udaje. Czasem trzeba przełożyć wieczór z książka i biec do przyjaciela. I to też jest w porządku, nawet bardzo.
Nie martw się. Tylko pamiętaj, że wśród tego, co się nie udaje, powinny być udane chwile. Takie dla Ciebie. I Twoje decyzje, bo to Twoje życie. Zawsze będą ludzie, którzy nie będą ich popierać, ale wtedy zapytaj samego siebie: kto będzie dźwigał ich konsekwencje?
No właśnie.
PS. Powiedz mi, co ostatnio dla siebie zrobiłeś? Tak szczerze, bez ogródek. A jeśli nie zrobiłeś nic, to powiedz mi – czemu. Napiszcie do mnie o sobie Listy na ten adres: pisadlo.luszynska@gmail.com
Nie będę ich publikować, ale odpisywać? Oczywiście!
>>> Do Ciebie, który czekasz na odpowiedni moment i Do Ciebie, który boisz się miłości <<<
>>> Polub nasz Fanpage i bądź na bieżąco! KLIK <<<
2 thoughts on “”
Comments are closed.