Wiesz, ja też już nie ufam ludziom. Z naiwnej, łatwowiernej dziewczyny wyrosłam na nieufną kobietę. Nie wierzę, że zostaną, że im zależy, że myślą o mnie poważnie. I w zasadzie nie ma znaczenia, czy są przy mnie dwa dni, czy dwa lata. Nie do końca wierzę. Nie ufam.
Przecież ludzie lubią odchodzić. Kiedyś myślałam, że to nieprawda, a cała ta teoria pochodzi z ust zgorzkniałych dorosłych, którym nie chce się nawet próbować. Potem sądziłam, że do odchodzących wyciąga się rękę albo przynajmniej krzyczy za nimi, dopóki nie znikną z pola widzenia, by wiedzieli, że mogą się jeszcze zatrzymać.
Potem mi przeszło. To zalatuje hipokryzją, bo mi też zdarzało się odchodzić. Nie reagować na krzyki, czy wyciągniętą rękę. Nie jestem święta, nie mam zamiaru też świętej udawać. Odchodziłam.
Tak, zaufanie czasem boli. Wtedy, gdy mówisz o swoich lękach, planach i marzeniach, ktoś obiecuje je z Tobą spełnić, a jakiś czas później zostajesz z nimi sam. Wtedy, gdy przywiązujesz się złotą nicią, a ktoś wyciąga nożyce i tę nić przecina. Wtedy, gdy oddajesz serce, a ktoś gubi je w autobusie, nawet nie wiedząc, w którym. Zaufanie jest jak mała srebrna kula, którą całe życie nosimy w kieszeni. Jeśli raz ją zgubimy, cholernie trudno jest ją później znaleźć.
Można wątpić w ludzi. Wiarę odłożyć na potem, zaufaniu nadać nową definicję, wcale nie związaną z zaufaniem. Można szukać dziury w całym, nieczystych intencji, z przymrużonym okiem czekać aż prawda wyjdzie na jaw. Można schować kulkę do szuflady i nigdy nie wyciągać, nie pokazywać. Jedyny szkopuł w tym, że takie czekanie jest wyczerpujące.
Czuję się czasem wyczerpana. Tą wieczną niewiedzą, zastanawianiem się, czekaniem na odgłos oddalających się kroków. Przez to rzadziej się śmieję.
Bo ludzie faktycznie lubią odchodzić. Jak te fale od brzegu, a my musimy nauczyć się nie-tęsknoty. Z tym, że fale zawsze wracają, bo kochają brzeg.
Jeśli ktoś nie wraca, znaczy, że Cię nie kocha.
Jeżeli nie wraca, nie tęskni za Tobą.
Jeśli za Tobą nie tęskni, nie potrzebuje Cię w swoim życiu.
A jeśli on Ciebie nie potrzebuje, to Ty jego też.
I daj sobie po prostu spokój z tą falą, która nie chce Cię ponownie zobaczyć. Skup się na tych wszystkich, które do Ciebie wracają.
Bo chyba po prostu musi do Ciebie i do mnie w końcu dotrzeć, że nie wszyscy ludzie są źli. Nie wszyscy czyhają z nożem na nasze serce. Nie wszyscy chcą nas oszukać, zgubić po drodze. Nie wszyscy chcą odejść.
Musi do nas dotrzeć, że ludzie będą nas ranić i jedyną ucieczką od bólu, jest ucieczka od ludzi. Ale bez ludzi też boli. Wniosek nasuwa się sam – od bólu nie można uciec.
Za to łatwo można uciec od szczęścia. Od śmiechu, dotyku i ciepła. Od przyjaźni, miłości i rodziny. Od spokoju ducha i życia.
Dzisiaj wiem, że chcę nauczyć się ufać. I chociaż to nie przyjdzie z dnia na dzień i pewnie nie z tygodnia na tydzień, to chcę spróbować. Dla szczęścia, śmiechu, dotyku i ciepła. Dla przyjaźni, miłości, rodziny. Dla spokoju ducha.
I dla życia.
>>> Do Ciebie, który zapominasz o sobie i Do Ciebie, który czekasz na odpowiedni moment <<<
>>> Polub nasz Fanpage i jako jeden z niewielu bądź na bieżąco: KLIK<<<
Dla najlepszej pisarki świata dziękuje ze jesteś ze mnie wspierasz i ze zawsze jestem dla mnie i odpowiadasz na wszystkie moje smutki i zmartwienia. Do ciebie która jesteś zawsze skromna a jednak tak bardzo oślepiającą swoim blaskiem i talentem ze aż nie wierze, nie wierze ,ze mogę cię nazwać swoją przyjaciółka i najpiękniejszym aniołem który zawsze dodaje mi skrzydeł
Dziękuje
M
Jestem i zawsze będę! Jesteś na mnie skazana już przez zasiedzenie.
Kocham mocno!