Temat pieniędzy to temat rzeka i jak mam być z Wami zupełnie szczera, nawet mnie jest nieco dziwnie o nim pisać i mówić, chociaż jeśli obserwujecie mnie od jakiegoś czasu, pewnie zauważyliście, że trudno w moim przypadku o temat tabu. Chociażby z tego powodu postanowiłam zrobić o tym wpis na stronie. Nie pozwolę żadnej kwestii sprawiać, że czuję się niekomfortowo. A już na pewno nie pieniądzom. No bez przesady.
A co Wy mówicie o finansach?
Zadałam Wam kilka pytań na instagramowym profilu Pisadła, aby dowiedzieć się, jakie Wy macie podeście do kwestii finansowych. Pytałam na przykład, czy pieniądze są dla Was ważne i aż 71% ankietowanych przyznało, że rzeczywiście tak jest. Wcale się nie dziwię, należę bowiem do grupy ludzi, która nie do końca wierzy w to, że pieniądze szczęścia nie dają. Pisałyśmy o tym nawet z Zosią listy TU i TU. Mówcie, co chcecie, ale chyba nic nie przekona mnie o tym, że nie mają nic wspólnego ze szczęściem. Co nieco mają i nie oszukujmy – jest bez nich cholernie ciężko.
Byłam również ciekawa tego, czy czujecie się zadowoleni ze swoich zarobków, a także, czy uważacie, że dobrze sobie z nimi radzicie. 57% ankietowanych stwierdziło, że ich zarobki mogłyby być większe, a 53% przyznało, że dobrze dysponuje pieniędzmi. Balansujemy przy połowie. To chyba dowód na to, że pieniądze nie są prostym tematem.
Kolejne pytanie dotyczyło oszczędzania i tego, czy ankietowani odkładają pieniądze na tak zwaną „czarną godzinę”. 59% odpowiedziało, że rzeczywiście tak robi. Czy to dużo? Powiedziałabym, że nie, ponieważ badanie było przeprowadzone na grupie zaledwie kilkudziesięciu ankietowanych. Nie jest to jednak koniec moich pytań! Ciekawa byłam również, czy praca na etat nadal uważana jest za jedyny słuszny, bo i bezpieczny sposób na życie. I tu mnie zaskoczono! Aż 67% ankietownaych stwierdziło, że nie. ALE! Wzięłabym tutaj pod uwagę to, że Pisadło obserwuje wiele osób prowadzące własne biznesy, rękodzielnicy i artyści. Należy wziąć to pod uwagę.
Ostatnie pytanie dotyczyło wyboru: większa satysfakcja czy większe pieniądze? Aż 87% ankietowanych wybrało większą satysfakcję z pracy. To chyba dobry znak. Znaczy, że dbamy o nasze własne szczęście.
A pytałam Was, ponieważ…
Pytałam po części z ciekawości, a po części po to, by sprawdzić na ile Wasze przekonania o finansach pokrywają się z moimi. Czy pieniądze są dla mnie istotne? Myślę, że dla każdego są. Lubię, gdy mogę sobie pozwolić na kupienie nerki, o której marzę (nie, nie narządu, spokojnie), nowych okularów do pracy, mogę wyjść do kina albo jechać na wycieczkę. To sprawia, że żyje nam się przyjemniej, a hedonizm jest mi wyjątkowo bliski.
Uważam również, że świetnie dysponuję pieniędzmi i owszem, zawsze mam pieniądze na „czarną godzinę”. Uważam, że praca na etat jest opcją bezpieczniejszą, acz niekoniecznie zawsze lepszą. I pracowałabym za mniejsze pieniądze, gdybym mogła robić to, co kocham.
To jak to z tymi pieniędzmi u cię, Luszyńska?
Pamiętacie, jak wspominałam, że jestem mistrzynią planowania? Ano, jestem. Niecałe dwa lata temu postanowiłam, że czas zacząć oszczędzać na mój wymarzony dom. Niedługo później otrzymałam pierwszą poważną pracę – w szkole. Pracowałam tam do końca czerwca 2020 roku i… odkładałam pieniądze na kupkę. Równolegle otrzymywałam stypendium rektora, które jeszcze bardziej mnie wspierało.
Przez rok tyrałam jak dziki osioł. Praca na pełen etat, czasem dodatkowe godziny, studia dzienne, pisanie pracy magisterkiej, a poza tym wszystkie moje własne projekty, książki, Pisadło, miesięczniki, prywatne lekcje… Sama mam ochotę sobie przybić piątkę, ale rzeczywiście – zrobiłaś, to dziewczyno.
Nie samą pracą człowiek żyje…
I nie samą pracą człowiek żyje, bo przecież w między czasie byłam we Włoszech, kilkakrotnie w górach, kilkakrotnie nad morzem, na Podlasiu… Wymieniałby! To po prostu kwestia zajebistego rządzenia pieniędzmi. I może to nie brzmi zbyt skromnie, ale w finanse to ja umiem. Potrafię nimi zarządzać, planować. Jeśli wiem, że na coś zbieram, to zbieram. Obliczam, ile muszę odkładać i nie ma, że boli – robię to.
Tym sposobem odłożyłam kilkadziesiąt tysięcy złotych w dziesięć miesięcy. Tyle, co zaplanowałam, plus jeszcze kasę dodatkową na życie, z której korzystam obecnie. Wiedziałam bowiem, że będę mieć przerwę w zarabianiu. I to dzięki tym oszczędnościom mogłam pozwolić sobie na kupno vana i budowę kampera – mojego pierwszego domu.
Czyli tylko oszczędności? No, nie.
Pisanie nie jest moim głównym źródłem dochodu, lecz jakimś jest. Cały czas zarabiam na swojej debiutanckiej książce „Będę czekać całą noc”, która pojawiła się nie tylko w formie książki, ale również e-booka i audiobooka. Ponadto do tej pory sprzedawałam rękodzieło, z czego zrezygnowałam stosunkowo niedawno. Udzielam prywatnych lekcji angielskiego, a ostatnio oddałam w Wasze ręce e-booka „Ukochaj serce”, którego możecie kupić jeszcze w promocyjnej cenie TUTAJ.
Nie są to ogromne zarobki, ale wystarczające na moje obecne potrzeby. Niczego nie muszę sobie odmawiać, o nic się też nie martwię i mogę w stu procentach poświęcić się pasji, czyli pisaniu, ponieważ okres budowy kampera to dla mnie szansa na rozwijanie się i robię to dość prężnie. To inwestycja w moją przyszłość i doskonale zdaję sobie sprawę. Zamierzam wykorzystać daną mi szansę i wycisnąć ją do ostatniej kropli.
A co z domem marzeń?
Pieniądze, które zaoszczędziłam, byłyby wystarczające na wkład własny, ale nie na budowę bez kredytu, a właśnie kredytu chcę uniknąć. Z tego właśnie powodu zdecydowałam się na wyjazd za granicę. I stąd pojawił się pomysł na życie w kamperze. Dom marzeń będzie i mam wrażenie, że z każdą chwilą jest coraz bliżej mnie.
I tyle!
Tylko tyle i aż tyle! Wiele osób martwi się o mnie, gdy słyszy, że nie pracuję na etat, nie mając pojęcia o tym, że w ciągu ostatnich kilku miesięcy odrzuciłam około pięciu propozycji pracy, które napłynęły ode mnie… tak po prostu. Podobnie było z uczniami do prywatnych lekcji. Obecnie mam tylko jedną dziewczynkę, ponieważ uwielbiam zarówno ją, jak i jej mamę. Z reszty zrezygnowałam prawie rok temu, kiedy uczyłam w szkole, a nadal otrzymuje telefony z zainteresowanymi osobami, którym odmawiam. Chcę się skupić na rozwoju.
Żyję skromnie, ale jednocześnie niczego mi nie brakuje. Jestem szczęśliwa i najważniejsze dla mnie jest to, że mogę robić to, co kocham, a jednocześnie nie stoję w miejscu. To nie byłoby możliwe w takim stopniu bez Was, Waszego wsparcia, tego, że czytacie, kupujecie, motywujecie mnie do dalszego działania.
Dlatego dziękuję Wam z całego serca.
„Dziękuję” to ostatnio moje ulubione słowo. Czyż nie jest piękne?