Miałam tak wiele razy. Kiedyś niemal nieustannie. Zawsze byłam krok za innymi. Wszyscy moi znajomi pili już alkohol, ja jeszcze nie. Byli w związkach. Mieli za sobą pierwszy pocałunek. Uprawiali seks. Potem poszli na studia. Skończyli studia. Pozaręczali się. Wzięli śluby. Porodzili dzieci. Dzieci im wyprawiły piękne pogrzeby. Stop. Poniosło mnie.
Zaczęłam od tego, że byłam w tyle. Tak, przez jakiś czas byłam. Wiecie, jak to jest – obserwujesz wszystkich dookoła i widzisz, że oni mają to to i to. Jakoś do tej pory nie czułeś potrzeby, by mieć coś takiego w domu, ale gdy tak teraz na to patrzysz… Chyba też sobie takie sprawisz. Ale lepsze. A następnie zaprosisz znajomych i im pokażesz, że masz takie cudo, bo co to za radość cieszyć się samemu.
Sąsiedzi kupili nowy samochód, a Ty od dziesięciu lat jeździsz tym samym? Czas na zmiany. A może widziałeś, jak wnosili nowy telewizor? Leć do marketu. Koledzy już mają dziewczyny, a Ty jako jedyny zostałeś singlem, który desperacko pragnie znaleźć partnerkę tylko po to, by nie być jedynym bez drugiej połówki. Bo to tak głupio. Już najwyższy czas. Rodzina zaczęła pytać.
Wszystkie koleżanki wokół już się pozaręczały, a ten Twój jakoś się nie kwapi, by klękać? Mało tego! Jakie one miały wesela! Jakie suknie! Jakie fajerwerki! I na wakacje pojechali za granicę i chwalą się drineczkami z palemką, a Ciebie ledwie stać na polskie morze.
Spokojnie, polskie morze bywa droższe od zagranicznych wojaży.
Tak zauważyłam, że ilekroć chciałam dorównać innym, nadgonić dzielące nas kilometry, źle na tym kończyłam. Kończyłam z rozczarowaniem i niezadowoleniem. Nie czekałam, aż moja głowa i moje ciało będą gotowe na niektóre rzeczy. Przyspieszałam, zaciskałam zęby i przekraczałam linię mety szybciej niż powinnam.
A za tą metą nikogo nie było.
Nikt nie czekał, nie klaskał, nie gratulował. Byłam tylko ja, z obdrapanymi kolanami i bolącymi płucami.
Mogłam iść i powiedzieć: „pierwszy pocałunek mam za sobą”. Może ktoś by mnie poklepał po plecach. Może by się uśmiechnął. Może nawet odpaliłby fajerwerki, ale potem wróciłby do swojego życia. Bo co go obchodzi mój pocałunek? I dlaczego, do diabła, ja MÓJ pierwszy pocałunek miałabym marnować na udowadnianie czegokolwiek komukolwiek?
Wiele życiowych momentów już tak poświęciłam – na czyjeś zadowolenie, a nie na własne.
Żeby mieć już z głowy. Żeby mieć to za sobą.
Ale im starsza się staję (wbrew pozorom nie młodnieję), tym lepiej zaznajamiam się z częścią siebie, która chce na przekór. Która cieszy się szczęściem innych, a nie myśli od razu, że sama by tak chciała. Która potrafi odróżnić „chcę” od „boję się zostać w tyle”. I jakoś to zostawanie w tyle wcale mnie już nie przeraża.
Bo żadnego „w tyle” nie ma. Bo każde życie jest inne. Każdy człowiek jest inny. I kiedy dla jednych dzień ślubu to lat dwadzieścia dwa, dla Ciebie niech będzie czterdzieści osiem. Kiedy dla jednych marzeniem jest mieszkanie w Warszawie, dla Ciebie niech będzie Ciechocinek. Gdy jedyni będą wozić się BMW, Ty wpakuj się w Scenica i jedź nim w świat. A potem wstaw zdjęcie z drineczkiem bez parasolki. Na przekór całemu światu.
Zdarza mi się jeszcze czasem na tym łapać. Nic dziwnego, w takim świecie żyjemy. Prześcigamy się w wyścigu na piękniejsze życie, dalsze podróże, szczęśliwsze związki, tworząc wokół nich wszystkich iluzję. Mało kto miałby odwagę napisać: „Kocham ją, ale czasem mam ochotę zaciągnąć za włosy do lasu, zabić i zakopać”. Porównujemy się na każdym kroku. Oceniamy. Najpierw innych, a potem siebie.
Tylko tak koniec końców, za metą nikogo nie ma prócz nas samych.
A ja swojego mężczyznę kocham, ale naprawdę czasem bym go spakowała i wystawiła za drzwi.
Koniec końców pierwsze razy, szalone imprezy, wielkie wycieczki, śluby, wesela i pogrzeby są dla nas. Nikt specjalnie się nimi nie przejdzie, gdy przeminą, a w naszych głowach zostaną na zawsze. Nasze wspomnienia. Nasze przeżycia.
Nasze serca i nasza dusza.
Do Ciebie, który tworzysz i Do Ciebie, który z rodziną wychodzisz najlepiej na zdjęciu.
Polub nasz Fanpage i bądź na bieżąco z paplaniną Luszyńskiej: KLIK.
2 thoughts on “”
Comments are closed.